Jedną z niezwykłych prawd Pisma Świętego jest rzeczywistość i pewność nadziei, jaką chrześcijanie posiadają w Chrystusie. Oto mamy życie doczesne, ale także coś „więcej ponad to”. Zostaliśmy zrodzeni „ku nadziei żywej przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, ku dziedzictwu nieznikomemu i nieskalanemu, i niezwiędłemu, jakie zachowane jest w niebie dla was, którzy mocą Bożą strzeżeni jesteście przez wiarę w zbawienie, przygotowane do objawienia się w czasie ostatecznym” (1 P 1:3–5). Owa nadzieja i pewność, że „nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały” (2 Kor 4:17), jest tym, co stymuluje chrześcijan, by zapierać się siebie samych i żyć życiem odważnego i zdecydowanego oddania Panu i Zbawicielowi, Jezusowi Chrystusowi. Zwróć uwagę na kontrast, jaki apostoł Paweł rysuje w tym wersecie. Ucisk jest chwilowy i nieznaczny, podczas gdy chwała – wiekuista i przeogromnie obfita. Tylko wtedy, gdy chrześcijanin patrzy na ucisk przez soczewkę przeogromnej obfitości wiekuistej chwały, zaczyna się on jawić jako chwilowy i nieznaczny. Właśnie to przekonanie… przekonanie, że dla chrześcijanina istnieje „więcej ponad to”, co widzialne, było jednym z powodów, dla których apostoł Paweł nie upadał na duchu pośród trudności, jakich doświadczał (por. 2 Kor 11:23–28 z 2 Kor 4:16).
Innymi słowy, kluczem do utraty ducha jest utrata perspektywy wieczności. Kiedy przyglądamy się męczennikom wczesnego Kościoła, widzimy, że ta sama wizja i to samo przekonanie były tym, co podsycało ich odwagę i wytrwałość w lojalności wobec Chrystusa… nawet pośród intensywnego cierpienia i prześladowania. Ignacy, przełożony kościoła w Antiochii, został na początku II wieku oskarżony przez cesarza Rzymu Trajana i skazany na pożarcie przez dzikie bestie. Ignacy pozostawił nam szczere i niezwykłe wyznanie na temat swoich myśli i uczuć podczas wyczekiwania na śmierć. W liście do wierzących w Rzymie napisał: „Zjednoczeni w chórze miłości śpiewajcie Panu w Jezusie Chrystusie, wdzięczni, że Bóg raczył powołać do siebie biskupa Syrii i dlatego wezwał go ze wschodu na zachód. Dobrze jest zajść jak słońce ze świata ku Bogu, aby w Nim wzejść na nowo”. Ignacy nie patrzył na prześladowanie jak na porażkę, a na nadchodzącą śmierć jak na zakończenie wszystkiego. Dalej pisał: „Na nic mi rozkosze tego świata i królestwa doczesne. Wolę umrzeć, by połączyć się z Chrystusem, niż królować aż po krańce ziemi. Tego szukam, który za nas umarł, Tego pragnę, który dla nas zmartwychwstał. Moje narodziny się zbliżają”. Bez wątpienia Ignacy wiedział, że chrześcijanin nie patrzy „na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne” (2 Kor 4:18). Wiedział, że nie żyje dla życia tu i teraz.
Życie zgodne z ewangelią nie jest nadzieją na materialny i fizyczny sukces czy powodzenie, ale stanowi nadzieję przyszłej chwały, z Chrystusem na wieki. U schyłku II wieku w galijskich miastach Lyon i Vienne okrutnie prześladowano chrześcijan. Wypędzano wierzących z ich domów oraz z miejsc publicznych, a następnie wyszydzano, bito, ciągnięto po ulicach, kamienowano, aresztowano oraz torturowano. A jednak czytamy następujące świadectwo na temat ich nastawienia: „Zaiste, męczennicy (z Lyonu) uważali okrutną przemoc, jaka była w nich wymierzona, za drobnostkę, gdyż zmierzali do Chrystusa, tym samym udowadniając, że «utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić» (Rz 8:18)”.
Speratus, reprezentant męczenników ze Scylli w północnej Afryce, poddany w roku 180 przesłuchaniu, a następnie skazany na miecz, wyznał: „Składamy dziękczynienie Bogu! Tego dnia jesteśmy męczennikami w niebie! Dzięki niech będą Bogu!”.
Historie takie jak te przypominają nam o perspektywie, z jaką powinien żyć chrześcijanin. Naszą nadzieją jest nadzieja wieczności. Naszym oczekiwaniem jest radość wiecznej obecności Chrystusa. Żadne ziemskie skarby nie równają się z wartością skarbów wieczności. Żaden doczesny ucisk ani ból nie stanowi porażki, a tym bardziej powodu do rozpaczy. Mottem chrześcijanina nigdy nie jest Ne plus ultra, ale zdecydowane i pewne Plus ultra. Możemy, więc żyjmy z perspektywą wieczności. Niech Pan roztacza ją przed naszymi oczami, tak byśmy nie patrzyli na to życie i ten świat jako cele same w sobie. Jesteśmy powołani do wierności naszemu Panu, lojalności wobec Niego, odwagi dla Chrystusa, zapierania się siebie samych i dźwigania krzyża codziennie. Przychodzi nam to łatwiej, kiedy skupiamy nasze umysły, nadzieje i wysiłki nie na tym, co widzialne, ale na tym, co niewidzialne – co wieczne. Jako chrześcijanie jesteśmy jedynie przechodniami na tej ziemi, „nasza zaś ojczyzna jest w niebie” (Flp 3:20). Przecież dla tych, którzy są w Chrystusie, „życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem” (Flp 1:21).
Tomasz Krążek ukończył studia magisterskie na kierunku teologia w The Master’s Seminary w Kalifornii. Jest też zalożycielem i pastorem kościoła baptystów w Bornem Sulinowie.