Z doświadczeń innych i swoich wnioskuję, że powodem utraty pasji czy pierwszej miłości mogą być następujące przyczyny:
- „Zurzędniczenie”: Nadmiernie rozbudowane struktury mogą być przyczyną utraty pasji. Mimo wielu włożonych wysiłków widać niewielkie rezultaty. Brak perspektywy na zmiany, gdyż otoczenie jest zadowolone z obecnego stanu rzeczy. Żyjąc w takich warunkach, zauważamy, że zniechęcamy się do działania i brak nam pomysłów, bo nie wierzymy w możliwość przezwyciężenia barier.
- Strach przed nowym: Służba wypływająca z pasji jest ryzykowna. Przywódcy charakteryzujący się pasją ryzykują porażkę, brak zrozumienia u innych. Co będzie, jeśli większość nie podzieli ich wizji i w „demokratycznym kościele/zborze” mogą utracić służbę? Skoro wszystko „dobrze płynie”, czy jest sens, aby „kołysać łódką”?
- Unikanie trudności: Liderzy uczestniczący w konfliktach w obronie swojej pozycji mogą wytwarzać sobie znany „mechanizm przetrwania” pozwalający im na zachowanie „swojej wiary czy statusu”. Konflikty wyczerpują emocjonalnie i fizycznie. Rezultat jest oczywisty; jesteśmy zmęczeni, nie mamy siły na kontynuowanie wizji. Czy ewangeliczni chrześcijanie mogliby „nawiązywać do nurtów reformacyjnych”, gdyby liderzy Reformacji poddali się trudnościom tworzonym przez współczesną im władzę?
- Duch krytycyzmu: Zniewala, gasi każdą nową myśl. Ciągłe przebywanie w takiej atmosferze nie jest dla nas zachętą. Szukamy wtedy rozwiązań. Nie chcąc być w ustawicznym konflikcie, „poddajemy się”, znajdując sobie „bezpieczne miejsce”. Czynimy to na przykład poprzez upodobnianie się do otoczenia lub korzystamy z rozwiązania zastosowanego przez Pawła i Barnabę.
- Uczucie samotności: Nasza pasja, miłość, misja umacnia się wtedy, gdy jesteśmy wsród ludzi o podobnym spojrzeniu. Gdy jest inaczej, zamykamy się w swojej skorupce. Podobnie jak Eliasz, gdy czujemy, że jesteśmy jedynymi na scenie, tracimy chęć do misji.
- Brak poparcia ze strony innych: Występuje wtedy, gdy w relacjach międzyludzkich przyjaźń, współpracę, braterstwo usiłuje się zastąpić powierzchownym traktowaniem bliźnich. Bóg poprzez swoje Słowo zachęca nas do „mówienia prawdy z bliźnim swoim”. Nie ulegajmy trendowi czasów, lansującemu zasadę: „mówcie schlebiająco z bliźnim swoim”.
Odnowienie autentycznej pasji, misji, miłości może nastąpić jedynie wtedy, gdy przebywać będziesz w obecności Boga, oglądając Jego chwałę. Naśladując zmartwychwstałego Chrystusa możemy poruszać się z pasją. Jest to fundament dla naszej misji: tej w kraju lub zagranicą. Pasja i misja to stan twojego serca niezależnie od tego, gdzie jesteś: nie ma znaczenia położenie geograficzne twojej osoby. Służba bez oglądania Bożej chwały doprowadza tylko do rozterek i wypalenia się. Zmartwychwstały Chrystus jest punktem zwrotnym naszego świadectwa. Spójrzmy na życie uczniów Jezusa. Zmartwychwstanie zmieniło ich myślenie, życie i misję. Przed zmartwychwstaniem uczniowie byli bojaźliwi, zapierali się Jezusa, po zmartwychwstaniu oddawali dla Niego życie.
Zanim przejdziemy do służby, najpierw rozmyślajmy nad prawdą wyrażoną w zwrocie: „Święty, święty, święty”. A wtedy odpowiedź na pytanie: „Jak mamy to robić” będzie rezultatem poczucia świętości Boga. Prorok Izajasz „mdlejącym” daje radę, aby ufali Panu i wzbijali się w górę „jak orły”(Iz. 40:31) Paweł, aby nie utracić pasji radzi: „pominąć te sprawy zewnętrzne” (2 Kor.11:28). Marzę, aby w społeczności kościoła nie zabijano Bożego entuzjazmu, ale z pasją wspierano zapał do służby widoczny u jego członków. Marzę, aby społeczność kościelna była społecznością pasjonatów dla Chrystusa, do których dzięki łasce Chrystusa i ja chciałbym należeć.