Zdefiniuję może, co rozumiem przez kościół przyjazny poszukującym. Gdy myślimy o takich kościołach, wyobrażamy sobie tłumy ludzi w obcisłych jeansach, kolorowe światła, kawę „fair trade” oraz skłonność do przedkładania potrzeb słuchaczy nad Chrystusa i jego ewangelię. Wszystko to opiera się na przekonaniu, że niewierzący przyjdą do kościoła, jeśli uczynimy go mniej „kościelnym”. Wyzbywamy się więc rzeczy, które mogłyby uczynić chrześcijaństwo niepokojącym i zniechęcającym, aby w ten sposób przyciągnąć więcej „poszukujących”. Staramy się być atrakcyjni i rozumiejący współczesną kulturę, bo tego oczekują „poszukujący”.
Nie przekonuje mnie to.
Kim są poszukujący?
Bóg Trójjedyny jest zarówno drogą do zbawienia, jak i jego celem. Ojciec pociąga nas do Syna, a Duch przekonuje nas i uzmysławia nam nasz grzech, budząc nas do życia z Bogiem (J 6,44; Rz 8,11; Ef 2,6; Kl 3,3). Nikt nie szuka Boga sam z siebie. Jak pisze apostoł Paweł, „Nie ma ani jednego sprawiedliwego, nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga” (Rz 3,10-11). Pozostawieni sobie, jesteśmy martwi w swoich grzechach (Ef 2,1). Jesteśmy niezdolni do poszukiwania Boga i wrogo do niego nastawieni (Rz 8,7).
Jeśli mamy poszukiwać Boga, On sam musi to zainicjować. Musi zainterweniować, abyśmy zaczęli go pragnąć. „Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec”, wyjaśnił Jezus (J 6,44). Jeśli poszukiwanie Boga jest możliwe tylko dzięki Bożej interwencji, to znaczy, że poszukujący zostali pobudzeni przez Ducha Świętego do poszukiwania radości, którą mogą odnaleźć w ewangelii.
Poszukujący potrzebują ewangelii
Jak więc zatroszczyć się o poszukujących? Jak zatroszczyć się o tych, których Bóg wyprawił w drogę ku zjednoczeniu z Chrystusem? Jak zachęcić ich, aby podążali naprzód ku pięknym prawdom, do których zostali obudzeni?
Odpowiedź jest prosta: dajmy im ewangelię. Koncerty rockowe, dobra kawa i darmowe t-shirty nie są niczym złym, ale nigdy jeszcze nie zdołały odmienić serca człowieka. Dajmy ludziom to, o co wołają ich dusze. Dajmy im to, ku czemu obudził ich Bóg. Dajmy im Chrystusa. Otwórzmy przed nimi prawdy ewangelii, aby ogarnął ich przemożny, niepohamowany zachwyt nad pięknem Jezusa. Prawdziwym poszukującym jest ten, którego Bóg pociąga do Chrystusa. I jeśli oferujemy mu cokolwiek innego niż czystą, nieskażoną ewangelię, wyrządzamy mu wielką krzywdę.
Cielesne środki przyciągają cielesnych ludzi
Każdy, kogo interesują głównie kolorowe światła i 20-minutowe kazanie oparte na ludzkiej mądrości, zapewne będzie niechętny ewangelii w całej jej prawdzie. Jak zauważył Paul Washer:
Przyciągając ludzi cielesnymi metodami, przyciągniemy ludzi cielesnych i będziemy musieli sięgać po jeszcze bardziej cielesne środki, aby zatrzymać ich w kościele. [Prawdziwi poszukujący] szczerze pragną Chrystusa, szczerze pragną jego Słowa i szczerze pragną doświadczyć przemiany. Nie potrzebują niczego więcej; trzeba im tylko prawdziwego uwielbienia dla prawdziwego Boga oraz Pisma Świętego, które będzie im zwiastowane i praktykowane na ich oczach. Tego właśnie pragną.
Kościół, który naprawdę jest przyjazny poszukującym, będzie odważnie głosił ewangelię Jezusa i wywyższał go jako najpiękniejszy obiekt naszej miłości i lojalności – tego, który godzien jest największej czci i chwały. Człowiek może poszukiwać Boga jedynie wtedy, gdy obudziła się w nim miłość do jego Syna. Zatem kościół prawdziwie zabiegający o poszukujących będzie oferował im ponadczasowe prawdy ewangelii, wskazując im Trójjedynego Boga w całej jego chwale.
Paul Rezkalla jest członkiem kościoła Four Oaks Community Church w Tallahassee. Ukończył studia magisterskie z filozofii i etyki na Uniwersytecie Birmingham w Anglii, oraz studia magisterskie z teologii na St. John’s University w Nowym Jorku. Obecnie robi doktorat z filozofii na Uniwersytecie Stanowym Florydy.